
Z tatuażami do ślubu
Z tatuażem? Do ślubu? Absurd! Nie wypada, nie wolno, co inni powiedzą, jak będą “te rysunki” wyglądać z suknią ślubną? Ogólny dramat, płacz, niekończące się kłótnie i zgrzytanie zębów. Matki załamują ręce, ojcowie nakazują zmywać te “bohomazy”, a wszystko to w duchu przekonań, że Wasze ciało to nie byle jaka kolorowanka. Chciałabym, dojść do takiego ślubnego momentu, w którym to raz na zawsze rozwiąże się kwestia oczekiwań. Bo to nie o oczekiwanie, a o celebrowanie chodzi.
***
Każda. Nawet najmniejsza decyzja związana z organizacją ślubu i wesela należy do Was. Zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd. I choć do kroczenia środkiem nawy kościelnej z wytatuowanymi ramionami w czaszki, węże i inne nie polecam (z prostej zasady poszanowania religii), to do planowania wesela w duchu swoich własnych przekonań już tak.
Panno Młoda jeśli Ty lub Twój narzeczony posiadacie tatuaże – małe, duże, mniej lub bardziej abstrakcyjne – eksponujcie je i bądźcie z nich dumni!
Dzisiejszy wpis zaczniemy od 5 prostych zasad, które warto wziąć pod uwagę planując ślub z tatuażami w roli głównej.
To jest Wasz dzień, a nie dzień Waszych bliskich
Dlatego zarówno jeśli Ty, jak i Twój partner nie widzicie problemu w pokazywaniu tatuaży, a także nie wyobrażacie sobie ich zakrywania – nic nie stoi na przeszkodzie, aby tak pozostało.
Bądźcie dumni ze swoich inwestycji
Zacznijmy od tego, że nie każdy tatuaż jest błędem młodości albo niespełnionej miłości. Większość z nich jest przemyślanymi decyzjami, w dodatku takimi, które długo kiełkowały w głowie. Świadomy wybór artysty nie należy do najłatwiejszych decyzji, a nikt nie powiedział, że należy ograniczać się tylko do Polski. Z tatuażami jest trochę tak, jak z koncertami: fani jeżdżą za swoimi gwiazdami nawet na drugi koniec świata. Nie inaczej jest z artystami tatuażu.
Dlatego jeśli poświęciliście ogromną ilość czasu na znalezienie odpowiedniego artysty, wykreowanie pomysłu, w dodatku wydaliście niemałe pieniądze na wykonanie dzieła, podróż i (najważniejsze) jesteście niesamowicie szczęśliwi i niesamowicie dumni z powodu posiadania swojego własnego kawałka sztuki na ciele to… dlaczego mielibyście je zakrywać? Skóra jest płótnem, na którym artysta dokonuje swego dzieła i tak też tatuaż powinien być odbierany.
Feel like a star
Słowa efektu końcowego nie oddadzą, dlatego zostawiam do Waszej dyspozycji piękne zdjęcia i motto rodem gwiazd Hollywood. Można? Można!
Otwórz się na emocje
Tatuaż to nie tylko dzieło i wyrażenie siebie. To także upamiętnienie bliskich nam osób, tych którzy odeszli lub tych, którzy z wielu powodów nie mogą być z Wami. Dlaczego więc zakrywać tatuaż symbolizujący ich obecność? Zwłaszcza w tak ważnym dla Was dniu.
Odpuść myślenie “Co by było gdyby…”
“Ale jak Ty dziecko będziesz wyglądać na starość” – tak oto brzmi piękne, polskie, rodzinne przysłowie. Moja odpowiedź jest banalnie prosta. Jak? Świetnie! Bosko! Wręcz fan-ta-sty-cznie jeżeli już o to pytasz. Będę czuć się dobrze sama ze sobą. Będę szczęśliwa, że podążałam swoimi własnymi ścieżkami. Będę jedną z tych wyluzowanych babć, które powiedzą swoim wnukom – idźcie śmiało przez życie, bo macie je tylko jedno!
Tatuaż tego nie zmieni. Tren tego nie zmieni. Tiul, beza, piwonie, mech czy drewniana obrączka zamiast złotej też nie. Trendy przemijają, moda też. Zdjęcia zrobione dzisiaj mogą być albo ponadczasowe albo za 20 lat kiczowate. To samo dotyczy każdego innego weselnego i życiowego aspektu. Co z tego, że mam tatuaż i jak ma się starość do tatuaży w dniu ślubu?! Nijak. That’s the point. Bądź oryginalna. Żyj w zgodzie sama z sobą. Planujesz ogromną imprezę. Dlaczego miałabyś się przejmować tym, co powiedzą inni?
Dlatego raz jeszcze powtarzam – nie o modę tu chodzi, a o Was. Ślub jest dla Was, nie dla gości, nie dla przemijających trendów. Jeżeli poprzez tatuaż wyrażasz siebie, odsłoń go.
JAK CZĘŚCIOWO LUB CAŁKOWICIE ZAKRYĆ TATUAŻE
Gdy tatuaż z artystycznej wizji szybko zmienił się błąd lub zwyczajnie w świecie nie chcesz/nie masz potrzeby pokazywania go szerszej publiczności, to mam dla Ciebie dwa sposoby na szybki kamuflaż.
Pierwszym najskuteczniejszym jest zdanie się na doświadczenie wizażystek, które w szybki i sprytny sposób zakryją tatuaże wykonane w najbardziej widocznych miejscach. Na rynku dostępne są produkty, które doskonale poradzą sobie z zakryciem tuszu. Praktyka ta stosowana jest także w lotnictwie – jak wiecie, tatuaży stewardom i stewardessom mieć nie wolno. I choć mundur częściowo może je zakryć to niektóre miejsca bywają widoczne dlatego na pomoc przychodzą kosmetyki.
Drugi sposób, który dotyczy częściowego pokrycia to… suknia ślubna. Rynek sukien ślubnych przesycony jest wieloma modelami, począwszy od tych zwieńczonych koronkowymi detalami, a skończywszy na tych z długimi rękawami. Delikatne wzory, lekka siateczka, czy skromne zabudowanie pokryją “niechciane” miejsca i skutecznie odwrócą uwagę.
TATUAŻE, A SUKNIE ŚLUBNE
Myślisz, że wytatuowana panna młoda łamie biały i dziewiczy – a tym samym idealny obraz ślubu? Widziałaś pannę młodą w trampkach? Albo w czerwonej sukni? A może w koszuli i spódnicy? Bez welonu? Miliona spinek we włosach? Nie? A ja tak 😉
Kolor biały jest kolorem umownym, z resztą tak samo jak kwestia dziewictwa i wszystkich przesądów z tym związanych. Pomimo swojej postępowości i otwartości, wciąż żyjemy w świecie, w którym ciężko jest być prawdziwym. Odbierana jest nam możliwość wyrażania siebie. A to ogromny błąd, bo każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Dlatego też, tatuaż potraktuj, jako piękny dodatek, który cudownie może współgrać z całym Twoim wizerunkiem, w tym z suknią ślubną.
Kobietom, które posiadają tatuaże na ramionach, górnej części pleców czy na klatce piersiowej poleca się suknie bez ramiączek lub z wycięciami na plecach.
Tatuaże na nodze lub kostce najlepiej wyeksponować poprzez głębokie rozcięcie w sukni.
Długie rękawy z koronki delikatnie pokrywają tatuaże, a bolerko/marynarka/płaszcz idealnie ukryją gołą skórę podczas ślubów kościelnych – gdzie szczególnie ze względu na poszanowanie instytucji kościoła – okrycie zwierzchnie się przyda.
TATUAŻ ZAMIAST TRADYCYJNYCH OBRĄCZEK ŚLUBNYCH
Czas na przedostatni punkt z listy, a uwierzcie mi, że prawdziwe (i dość raczkujące) crème de la crème zostawiłam na koniec!
Zacznijmy od statystyk. Niektórzy nowożeńcy idą o krok dalej i wykonują… tatuaże w kształcie obrączek. Zdziwieni? Trend ten dorobił się już prawie 9 000 zdjęć na instagramie 😉 Ślub jest na całe życie – tatuaż również. I choć jedno można rozwiązać rozwodem, a drugie poprzez wyciągnięcie atramentu ze skóry jedno jest pewne – możemy mówić o prawdziwym poświęceniu i renesansie tatuowania imion ukochanych. Wystarczy wejść w hashtag #ringtattoo i zobaczyć inspiracje. Zamiast grawerować datę ślubu na platynie, srebrze, złocie czy drewnie możecie wytatuować symbol miłości lub wieczności pod obrączką. Oczywiście mowa o bardziej standardowych, a nawet i powszechnych przykładach. Obrączkowe tatuaże bywają różne. Co niektórzy decydują się na połączenie, m.in. owada z kwiatem, jako symbolu harmonijnego związku występującego w naturze.
Choć trend ten, zdecydowanie nie jest dla wszystkich to nie można zarzucić mu braku kreatywności i zaangażowania. Decydując się na taką formę obrączkowania możecie być pewni, że obrączek raczej nie zgubicie!
fot. @anna_katlinskaya
fot. @yvonnie.rose
ARTYSTA TATUAŻU NA PRZYJĘCIU WESELNYM
Zbieramy szczęki z podłogi, chowamy uprzedzenia i bacznie przyglądamy się tej zdecydowanie nieszablonowej atrakcji weselnej. Jak to mówią do odważnych świat należy, a przecież nie każdy gość weselny herbatą w szklanej fiolce i ciastem w pudełku żyje. Herbatę wypije, ciasto zje, a tatuaż zostanie pamiątką i wspomnieniem na całe życie. To się nazywa prawdziwe i oryginalne podziękowanie za przybycie!
Trend powoli kiełkuje w USA ale jak wszystko – być może i do nas zawita. Na czym polega? Otóż Para Młoda zatrudnia tatuażystę, który przyjeżdża na wesele i po uprzednim ustaleniu ilości wzorów a także wielkości (zazwyczaj są to drobne, niewymagające tatuaże) tatuuje gości. Wzory mogą być różne – nawiązujące bezpośrednio do nowożeńców i ich wspólnych zainteresowań, aż po symbole miłości. Gość przychodzi, siada, wybiera wzór niczym z karty drinków i… po 15-20 minutach odchodzi z wytatuowanym palcem, nadgarstkiem czy przedramieniem. Brzmi ciekawie? Bardzo! Warunek jest jeden, no może dwa: sterylność (to podstawa) i brak alkoholu. I choć z pierwszym problemu nie ma, to z drugim już mogą robić się schody. Wesele bez alkoholu? W głowię się stuknijcie! Ale o tym innym razem…
Wydziarana Panna Młoda, a może wydziarany Pan Młody?
Pozory chowamy do kieszeni, w końcu nie o Was, a o Młodych chodzi. Zamiast rzucać oskarżenia i robić problemy, lepiej skupić się na tym, co ważne, tj. MIŁOŚCI. Zespół Design Your Wedding jest mocno na tak!
Jestem ciekawa Waszej opinii!
***
by N.