
Konsultant ślubny – rozmowa z Olą Woźniak
Zapewne zgodzisz się ze mną, że organizacja ślubu i wesela nie jest łatwym zadaniem gdyż wymaga niebywałej organizacji czasu. Co zrobić jeśli nie znajdujesz pomocy u najbliższych lub Twój grafik jest tak napięty, że ledwo starcza czasu na kolację, a co dopiero organizację wesela? Z pomocą przychodzi Aleksandra Woźniak i jej agencja ślubna o przekornej nazwie „Ślubu nie będzie”.
Powiedzmy wprost i bez ogródek: nie dla każdego jest wedding planner (tłum. konsultant ślubny). Większość Panien Młodych podejmuje decyzję o samodzielnym zorganizowaniu ślubu lub z pomocą rodziny czy przyjaciół. Wtedy za główną inspirację służy Pinterest, a za doświadczenie grupy ślubne oraz blogi, a także rady szczęśliwych – już – mężatek.
***
Jednak, co w przypadku gdy nie masz czasu, chęci, ani ochoty organizować ślubu i wesela na własną rękę? Kiedy potrzebujesz pomocy z zewnątrz, najlepiej doświadczonych osób chociażby podczas negocjacji czy podpisywaniu umów? A musisz wiedzieć, że to wbrew pozorom bardzo istotna, jak nie najistotniejsza kwestia całego planowania. Z pomocą przychodzi certyfikowany wedding planner, najlepiej taki, który jest sumienny, konkretny i z którym (dosłownie) można góry przenosić. Zapraszam Was do przeczytania wywiadu o roli wedding plannera w organizacji ślubu i wesela, przeprowadzonego z Aleksandrą Woźniak, żartobliwie nazywaną przeze mnie Olką Demolką.
Rola konsultantki ślubnej w organizacji ślubu i wesela
DYW: Zanim przejdziemy do pytań, opisz proszę pokrótce kim jest wedding planner. Czy to faktycznie jest tak łatwy i lekki zawód, jak co niektórzy myślą? W końcu Twoja praca nie polega tylko na rozkładaniu winietek na stołach czy zabieraniu Par Młodych na degustację tortów – czego Ci akurat bardzo zazdroszczę!
Aleksandra Woźniak Ślubu Nie Będzie: Wedding planner, czyli tak jak trafnie przetłumaczyłaś konsultant ślubny to głównie doradca ds. organizacji ślubu i przyjęcia weselnego. Słowo “doradca” w słowniku języka polskiego jest opisane jako: ktoś kto udziela porad, ale też “człowiek lub czynnik wywierający na kogoś dobry lub zły wpływ”.
Głównym zadaniem takiego wedding plannera jest więc odpowiednie doradzenie Klientom (parze młodej) w wyborze poszczególnych elementów uroczystości weselnej czy samego ślubu oraz wpływanie na poszczególne grupy podwykonawców w celu realizacji wizji ślubu Klientów. Do tego dochodzi mentorowanie Pary i jej coachowanie, zarządzanie projektem w tym kapitałem ludzkim; zarządzanie ryzykiem, emocjami (czyli taki nieco psycholog), pilnowanie budżetu i rozwiązywanie logistycznych zagwozdek podczas całego projektu.
“W jednym zdaniu kim jest konsultant – multiinstrumentalistą życiowego chaosu przedślubnego.”
Odnosząc się do sławnych winietek: to jest bajka z Instagrama. Po prostu ładnie się wygląda, prawie jak J.Lo w filmie Powiedz Tak, gdy w schludnym wdzianku gustownie poprawiasz winietkę. Instagram nie sprzedaje brzydkich zdjęć, dlatego młode dziewczyny coraz częściej tak bardzo chcą zostać konsultantkami.
“Ta praca to bomba emocji (nie zawsze różowych i nie zawsze Twoich). Ostrego zarządzania projektem oraz umiejętności radzenia sobie w pracy pod presją czasu, wysokiego ryzyka i stresu.”
Btw, degustacja tortów nie zawsze jest z udziałem wedding plannera. Niektóre pary idą na takie degustacje same. Z perspektywy czasu jestem za to wdzięczna. Myślę, że moje biodra by tego nie zniosły 😉 (śmiech)
Konsultant ślubny, a wewnętrzne predyspozycje
DYW: Rozumiem, że zawód wedding plannera, nie jest dla każdego? Oprócz przysłowiowego twardego tyłka, co jeszcze przydaje się w Twojej pracy?
Ola: Myślę, że jest dla każdego. Warto próbować, bo czasami nasza np. techniczna osobowość może super sprawdzić się w nowej branży… Ja jestem z wykształcenia inżynierem mechaniki i budowy maszyn. Miałam projektować niemieckie fury, a projektuję bezpieczną przyszłość Państwa Młodych. Twardy techniczny umysł (PW), do tego ekonomistka (SGH) – wylądowałam w ślubach. Można? Można. Oczywiście przyciągam określony typ Klientów, ale o tym może później.
W tym fachu wg mnie najbardziej przydaje się umiejętność pracy z ludźmi i zarządzania projektem (w tym mieści się zarządzanie budżetem, zarządzanie kapitałem ludzkim, negocjacje, realizacja projektu, podsumowanie). Myślę, że dystans do siebie i świata też pozwoli na szczęśliwe czerpanie przyjemności z tej pracy.
Konsultant Ślubny czy Anonimowy Pracoholik?
DYW: To także – zwłaszcza teraz – praca w szybkim tempie i bardzo duża odporność na stres. Zmiana planów może nastąpić w każdej chwili, a to często prowadzi do pracy „po godzinach”. Zdarzyło Ci się zarwać noc?
Ola: Jestem anonimowym pracoholikiem i jak wkręcam się w dany temat to pracuję do momentu gdy poczuję, że właściwie można iść spać. Jeżeli sytuacja wymaga poświęcenia i pracy po pracy (Klienci płacą za moją dostępność), to ja staję na wysokości zadania. Wspieram nie tylko hasztagiem, ale realnym działaniem. Mam rozbudowaną sieć specjalistów obok siebie, prawnika snajpera, psycholożkę, sprawdzone biura notarialne. Moje wejście na rynek trwa długo, bo ja się po prostu dokładnie przygotowuję. Oferuję Klientom bezpieczeństwo poparte wiedzą i doświadczeniem ekspertów. Odpowiadam w końcu za ich szczęście i bardzo często za ogromne kwoty pieniędzy odkładane latami. Zdarzają się oczywiście Panny Młode, które uwielbiają pisać po 22 lub w weekendy, gdy akurat miałam poczytać książkę. (śmiech)
DYW: No tak ale komu się to nie zdarza haha. Sama staram się już nie odpisywać wieczorami choć wiem, jak to jest z tej drugiej strony kiedy nie zaśniesz, gdy nie uspokoisz myśli. A my trochę od tego wewnętrznego spokoju jesteśmy.
Ola: To zależy od relacji, ale ja jestem społecznikiem i ciekawią mnie inni ludzie. Z wieloma Młodymi przyjaźnię się do tej pory – myślę, że moje elastyczne podejście było jednym z czynników tych dobrze zbudowanych relacji.
Dobrze skonstruowana umowa to podstawa
DYW: Na naszym wspólnym lajwie dotyczącym COVID-19 i tego, jak wpływa pandemia na branżę ślubną, rozmawiałyśmy o przekładaniu (nie odwoływaniu) wesel. Jednym z poruszanych tematów były dobrze skonstruowane umowy. Przybliż nam, z jakimi konsekwencjami źle podpisanych umów, mogą mierzyć się Pary Młode.
Ola: Wg tego co mówi mój prawnik, trzeba na prawdę wczytać się w zapisy. Słowo rezygnacja, odstąpienie, wymówienie, wypowiedzenie – to są różne konsekwencje prawne. Zaliczka, zadatek – tak samo, dwa różne skutki prawne. Często dostaję umowy z Internetu, a jak wiemy, one są na złe czasy, a nie jak wszystko idzie jak po maśle. Koszt szytej na miarę umowy może wynieść już od 600 zł netto, a serio zabezpiecza nas na większość nieprzyjemności.
Pary Młode mogą przede wszystkim liczyć na ukryte koszty, które przy finalnym rozrachunku robią różnicę. Często też gotowe wzory takich umów niczego sensownego nie wnoszą. To prawie tak jakbyśmy sobie podpisali wzajemnie wydruk z facebooka – fajnie, podpisane, ale w razie kryzysu zaczynają się schodki.
Excel też może być sexy
DYW: Jak już powiedziałaś wcześniej – wedding planner spina, pośredniczy, organizuje i w końcu koordynuje. Jak wygląda Twój typowy dzień w pracy? Zacznijmy od początku i od tego, jak trafiają do Ciebie pary Młode i jaki masz schemat spotkań z nimi. Spotykacie się na rozmowie, podpisujecie umowę, a potem rozpoczynają się właściwe działania?
Ola: Wstaję o świcie, w idealnie skrojonym szlafroczku zaparzam kawę. Piję ją tylko w chińskiej porcelanie. Następnie sprawdzam w swoim perfekcyjnym notatniczku rozkład dnia. Uśmiecham się do siebie, ubieram pudrową garsonkę i ruszam w swoich louboutinach w wir pracy do modnej kawiarni – wyłącznie na Powiślu.
Dobra, żartowałam. Chociaż kawę na Powiślu w jednej niszowej kawiarni dają wyborną!
Prowadzę swojego excela, dzielę słonia na mikro części i odhaczam kolejne rzeczy zrobione i do zrobienia. Uwielbiam też Slacka, kiedyś korzystałam z Trello, ale mi się znudziło. Jeśli pytasz o parę która już współpracuje ze mną, to mamy co jakiś czas statusowe rozmowy, tak żeby sprawdzić gdzie jesteśmy. Czasami widujemy się na ploteczki, wtedy najlepiej idą ustalenia. Często towarzyszę przy pierwszej wizycie z suknią czy np. fotografem.
“Generalnie młodzi w 90% trafiają do mnie z polecenia, dzwonią lub piszą. Następnie widzimy się na kawę lub herbatę, omawiamy ich oczekiwania i możliwości (czytaj. budżet) i po około tygodnia wracam ze wstępną propozycją.”
Wysyłam na podstawie spotkania i ankiety online, wstępny kosztorys oraz moją ofertę (zakres prac i wynagrodzenie). Para dostaje kilka dni na przemyślenie i następnie albo mówimy sobie tak (czyli podpisują umowę i otrzymują harmonogram prac), albo znajdują inną wedding plannerkę.
Konsultant ślubny i as w rękawie w postaci kontaktów
DYW: Wielokrotnie powtarzałaś chociażby na swoim Instagramie, że siłą udanego ślubu i wesela jest świetnie dobrany zespół usługodawców. Rozumiem, że masz już takie swoje perełki, z którymi z chęcią i bez obaw organizujesz wesela? Długo musiałaś szukać, by w końcu znaleźć idealny team?
Ola: Cały czas jestem w fazie odkrywania i sprawdzania ludzi. Brzmi brutalnie (chodzi o słowo “sprawdzanie”), ale oprócz swojego nazwiska i marki, którą buduję w 100% sama od początku, narażam też zaufanie i bezpieczeństwo moich Klientów. Muszę mieć sprawdzoną ekipę. Pomału zbieram diamenty, jednym z nich jest fotograf Mariusz Fijka – uwielbiam jego warsztat. Inną sprawdzoną osobą jest Goha z Candy Gold by Gosia Nagat.
Ludzie, z którymi pracuję drugi, trzeci raz wiedzą, że gram turbo fair play i tego samego oczekuję od drugiej strony. Jeśli ktoś mnie zawiódł, zachował się źle w stosunku do moich Klientów, czy gra w jednostronną relację tzn. bierze ale nic z siebie nie daje – raczej nie jest w grupie osób z którymi ponawiam współpracę.
“W biznesie nie toleruję dwóch rzeczy: fochów i krętactwa. Jeśli obok mam sprawdzoną ekipę to śluby są dla mnie dziką przyjemnością.”
Kontrola przede wszystkim…?
DYW: To teraz dość przekornie… Co w przypadku, gdy na Twoje usługi decydują się Panny Młode, które lubią mieć nad wszystkim kontrolę? Starasz się podsuwać gotowe rozwiązania do wyboru, czy może włączasz Pannę Młodą w przygotowania, przez co ma wgląd, niczym pracodawca, w każdego wysłanego maila?
Ola: A znasz kobietę, która nie chciałaby mieć nad wszystkim kontroli? Chociaż w jakimś stopniu? To siedzi w naszych mózgach (śmiech).
Ale aż tak wścibskiej Panny Młodej nie miałam. Ja rozumiem te dziewczyny, które są przed ślubem. Stresują się, chcą jak najpiękniej wyglądać, często sprostać oczekiwaniom mamy, babci, cioci i przyjaciółki. Więc tzw. choroba “bridzilla” to dla mnie stan przejściowy i biorę to na klatę.
Wiesz, to jest ciężka praca jeśli ktoś nie ufa Twojemu warsztatowi. Mi jest bardziej przykro i smutno, niż czuję złość. Wtedy dość często mówię o swoich emocjach, wtedy Panny Młode zazwyczaj wymiękają, przepraszają i zaczyna się budować fajna, kobieca energia.
A jeśli ktoś chce ode mnie wykazu maili lub pracy jaką wykonałam – wysyłam excela. Większość podnosi białą flagę.
Usługi konsultanta ślubnego
DYW: Rola Wedding plannera może polegać na organizacji całego przedsięwzięcia, ale i też ograniczać się jedynie do koordynacji uroczystości. Czym różnią się te dwie usługi i co zawierają?
Ola: Organizacja ślubu i przyjęcia weselnego to kompleksowe przygotowanie wydarzenia. Od koncepcji kreatywnej, po wybór miejsca, muzyki, oprawy florystycznej, stylizacji młodych etc. Ta usługa ma w sobie wbudowaną koordynację, czyli wielki finał.
Od rana w dniu ślubu w najwygodniejszym dresie jaki mam, biegam po miejscu wesela koordynując podwykonawców zgodnie ze scenariuszem. Wpadają panowie z krzesłami, podpisuję, odbieram i wskazuję miejsce rozstawienia; manager sali dopytuje o szczegóły przyjęcia – odpowiadam. Floryści potrzebują drabiny, kawy czy przytulenia – jestem. Czuwam, by wszystko na sali zostało przygotowane wg oczekiwań Pary. Tu właśnie powstają sławne instagramowe foty przy rozkładaniu winietek 😉 Później jestem na łączu ze świadkową, koordynuję gości weselnych na miejscu tak, by zagwarantować młodym wielkie wejście. Na miejscu zostaję do tortu i na tzw. backstage’u steruję całym przyjęciem.
Wzruszające chwile nie tylko od święta
DYW: Jako, że uwielbiam piękne historie to opowiedz nam jedną, która szczególnie zapadła Ci w pamięć. Masz swoją ulubioną Parę?
Ola: Dobrze wspominam Marysię i Piotrka (imiona zmienione). Powiedzieli sobie TAK na dachu wieżowca w Warszawie. W grudniu. Nie chcieli klasycznie iść do USC, a też nie byli skłonni robić ogromnego wesela. Zaprosili najbliższych (12 osób) i powiedzieli TAK w chmurach. Co więcej – napisali swoje przemowy, które wygłosili przy toaście.
“Jak ja wtedy ryczałam. Piotrek jest rasowym programistą, bardzo pragmatycznym, biznesowym facetem. Nikt o miłości nie mówił tak pięknie jak on tego dnia.”
Swoją drogą ostatnio z Marysią piłyśmy wino przez zoom’a i plotkowałyśmy – to jest przykład dobrej relacji nawet po ślubie.
Ślubu Nie Będzie?
Design Your Wedding: Ola, to co z tym ślubem. Będzie czy nie będzie?
Ola: Wierzę w dobre zakończenia. Jeśli pytasz mnie o rok 2020 to śluby będą, a wesela – może. Moje przyjęcia które organizuję są stworzone przez miłość. A miłość nie wymaga przekładania terminu.
Jeśli jednak pytasz mnie dlaczego Ślubu nie będzie – zapraszam na mój kanał na instagramie – w każdy czwartek po 20 #olkaopowiada o kulisach powstawania tego biznesu. A jeśli wśród czytelników znajdują się osoby, które poszukują konsultanta ślubnego – zapraszam do kontaktu przez FB. Być może wspólnie stworzymy przyjęcie inne niż wszystkie?
I na koniec – wielkie dzięki, że zaprosiłaś mnie do tego wywiadu. Znamy się dość długo, bliższy kontakt mamy od niedawna, od naszej pierwszej sesji stylizowanej. Pomału sprawdzamy się wzajemnie i myślę, że coś z tego będzie, jak sądzisz?
Ściskam Ciebie serdecznie.
“A Wam zakochani życzę szczęścia – jak je macie to i miłość i kasa i zdrowie będą z Wami.”